Łąki, lasy i ogrody Beskidu Niskiego od wieków nie tylko cieszą oko, ale też żywią i leczą. Oferują bowiem, bogactwo roślin leczniczych i jadalnych. Niegdyś także roślinom Beskidu Niskiego przypisywano znaczącą moc, co ma wyraz w obrzędowości tej krainy. Podczas wędrówek malowniczymi szlakami Beskidu Niskiego – dzięki czystości terenów – spotkasz wiele dzikich roślin, stanowiących wartościowe pożywienie, ale i pomoc w różnych dolegliwościach.
Roślinny supermarket Beskidu Niskiego
Dla naszych pradziadków łąki, las i ogród w Beskidzie Niskim były niczym supermarket. Dziko rosnące rośliny jadalne były istotnym składnikiem codziennej diety mieszkańców tej krainy. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się w czasie głodu, będąc ważnym uzupełnieniem diety. Gotowano z nich zupy – tak zwane polewki, które niegdyś stanowiły podstawowe danie w kuchni Beskidu Niskiego. Wśród najczęściej przygotowywanych wymienić można: zupę z młodych pokrzyw i ziemniaków, zupę lebiodową, szczawiową czy polewkę z barszczu zwyczajnego. Dodawano do nich lubczyk, bluszczyk kurdybanek, dziką marchew, liście mniszka lekarskiego. Zupy te były bardzo pożywne – dostarczały energii i witamin.
Z kolei liście babki lancetowatej, mniszka lekarskiego czy podagrycznika – powszechnie rosnące na łąkach Beskidu Niskiego – duszono i jadano z chlebem. Przyrządzano konfitury z dzikiej róży, głogu, tarniny, leśnych owoców. Z owoców gotowano zupy owocowe i przyrządzano kompoty.
Kwiaty mniszka lekarskiego, czarnego bzu czy akacji smażono w jajku i mące, tworząc niecodzienne dziś placuszki. Korzystano z korzeni, bulw i kłączy dzikich roślin, na przykład z kłącza tataraku. W późniejszym okresie możliwości wykorzystania części z wymienionych wyżej roślin zostały wyparte ze świadomości ludzi i zaprzestano ich stosowania w kuchni. Wraz z poprawą jakości życia na wsiach, rośliny tzw. głodowe – nie były już ludziom potrzebne. Współcześnie do nich powracamy i doceniamy ich wartości.
Pełna apteczka wprost z Beskidu Niskiego
Przed laty działanie aptek nie było tak powszechne jak dziś, toteż na wsiach Beskidu Niskiego właściwości lecznicze dzikich roślin były szczególnie cenione. Wyjątkowym autorytetem cieszyły się osoby, które znały własności poszczególnych gatunków i umiały je zastosować. Wiedzę te przekazywano z pokolenia na pokolenie.
Niektóre rośliny uważano za cudowne, jak na przykład czarny bez, określany jako „święty krzew” i bano się złamać jego gałęzie. Bez był naturalnym antybiotykiem, którym zwalczano infekcje, gorączkę – w chorobie stawiał człowieka na nogi. Tworzono domowe apteczki, w których znajdowały się zioła na herbatki: odpornościowe, na biegunki czy bóle żołądkowe.
Wiosną i latem w Beskidzie Niskim zbierano zioła, z których korzystano przez cały rok – używano ich w profilaktyce zdrowia. W każdym domu były wspomniane wcześniej kwiaty czarnego bzu czy pachnące latem i działające napotnie kwiaty lipy. Innym ważnym w domowej apteczce ziołem był dziurawiec – zbierany w dniu św. Jana. Napary z dziurawca pito jesienią w celu poprawy kondycji wątroby. Dodawały one też animuszu w jesiennych chandrach.
Latem zbierano również nagietki, które działają przeciwzapalnie, macerowano je w oleju na słońcu. Był to prosty sposób na leczenie wszelkiego rodzaju ran i zmian skórnych. Suszono także pokrzywę, która – dzięki bogactwie żelaza – zapewniała witalność. Wierzono, że pokrzywa działa jak gruba miotła, która wymiata z organizmu nieczystości. Pokrzywa wykorzystywana była także przeciwbólowo – robiono z niej okłady na plecy i stawy. W każdym domu Beskidu Niskiego była centuria, która pomagała w dolegliwościach żołądkowych. Suszono krwawnik, z którego napar leczył dolegliwości żołądkowe, a rozgniecione ziele hamowało krwawienia i leczyło rany.
Naparem z suszonej szałwii z kolei odkażano gardło, a napar z mięty pito na lepsze trawienie. To zaledwie kilka przykładów wykorzystania najpopularniejszych roślin. Każdy okres roku zaopatrywał w pożyteczne rośliny. Na przednówku, kiedy brzozy nie miały jeszcze liści, nacinano gałęzie i pozyskiwano bogaty w witaminy sok brzozowy, który dodawał energii i wspierał odporność.
W ziołolecznictwie wykorzystywano także powszechnie korzenie i kłącza. Jako przykład można tu wskazać korzeń pospolitego żywokostu, który – jak sama nazwa „żywa kość” wskazuje – leczył stłuczenia, złamania kości i stawy. Duże znaczenie podczas zbioru dzikich roślin miały fazy księżyca oraz pora dnia. Zioła zbierano w słońcu w suche dni, kłącza i korzenie pozyskiwano wieczorem lub nocą, kiedy roślina odpoczywała i cała energia szła w korzeń i kłącze.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ O PRZYRODNICZYCH OSOBLIWOŚCIACH BESKIDU NISKIEGO
Ziołowa magia i tradycje w Beskidzie Niskim
Dla minionych pokoleń w Beskidzie Niskim ważne były obrzędy święcenia roślin. Odbywało się to dwa razy w roku – w oktawę Bożego Ciała oraz święto Matki Boskiej Zielnej. Poświęcone rośliny miały szerokie zastosowanie w życiu codziennym – chroniły ludzi i ich dobrobyt przed złymi mocami, przeciwdziałały czarom i urokom.
W obrzędach wykorzystywano bylicę pospolitą, którą następnie okadzano pole i zwierzęta. Roślina ta, ceniona za swoje właściwości ochronne, była ważnym elementem tradycyjnych praktyk i wierzeń mieszkańców Beskidu Niskiego. Robiono bukiety ziołowe, które wisiały w domu cały rok, chroniąc gospodarzy. Te ziołowe amulety nie tylko ozdabiały wnętrza domów w Beskidzie Niskim, ale przede wszystkim miały zapewnić bezpieczeństwo i zdrowie domownikom, będąc żywym świadectwem bogatej kultury i różnorodnej przyrody Beskidu Niskiego.
Wędrówki wśród roślinnych skarbów
W dzisiejszych czasach obserwujemy powrót do korzystania z bogatych właściwości dzikich roślin. Beskid Niski nadal oferuje ich bogatą gamę. Mogą one zasilić domowe apteczki czy urozmaicić codzienne menu.
Dla turystów odwiedzających Beskid Niski, odkrywanie lokalnej roślinności może stać się inspiracją do aktywnego spędzania czasu i urozmaicenie pieszych wędrówek czy rowerowych wypraw. Zachęcamy do wędrówek szlakami Beskidu Niskiego i odkrywania zielonych tajemnic tej krainy.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ O POMYSŁACH NA WĘDRÓWKI SZLAKAMI BESKIDU NISKIEGO
Autor: Joanna Sadowska-Wrzecionko